Dlaczego Bad Gateway? Złe wyjście (rozwiązanie), czyli zła, nieprzemyślana decyzja znane są każdemu, kto trochę bardziej zagłębił się w życie. Smak porażki bywa gorzki, ale przemyślenia i obserwacje pozostają. To samo odnosi się do otaczającej nas rzeczywistości. Obserwacja otaczającego nas życia często ciśnie nam na usta mniej lub bardziej wybredne komentarze, począwszy od pospolitej łaciny kuchennej, na bardziej wzniosłych i pozytywnych emocjach skończywszy. Dlaczego nie dzielić się nimi z innymi? Daje to możliwość lepszego wzajemnego poznania, ale również swoistego katharsis dla osoby która się uzewnętrznia. Ów blog, przyjmuje formę dziennika szaleńca, który musi przelać swe myśli i podzielić się nimi z innymi. Terapia powiecie? - a kto jej dziś nie potrzebuje. Ostrzegam z wyprzedzeniem, iż pisze to co myślę, jestem skorpionem i nie zawaham się tego użyć. Jeśli ktoś poczuje się urażony - widać tak miało być. e-502 powstaje dla własnej przyjemności - oraz by podzielić się z Wami swoim światopoglądem i spostrzeżeniami, ale nie zamierzam oszukiwać samego siebie tylko po to by komuś nie było przykro. Mentalność Dr. House'a - skwituje ktoś - być może. W tym zwariowanym świecie jeszcze na tyle nie oszalałem by sam sobie wciskać kit, że jest inaczej niż jest. Zapraszam do czytania... a i jeszcze jedno - wszelka zbieżność nazwisk i postaci jest zakładana.

środa, 22 lutego 2012

(P)Acta sunt servanda... niestety

Pomimo chwilowego spadku zainteresowania tematyką ACTA wśród opinii publicznej w mym umyśle wciąż rodzą się pytania, analizy i odpowiedzi. Niestety osobiście uważam, że sprawa została nie dokończona, a takie sprawy jak wiedzą zapewne wszyscy miłośnicy literatury mafijnej - szybko i skutecznie się mszczą. Cały problem, począwszy od jego przegłosowania - m.in przez polskich europarlamentarzystów w PE, przez aprobatę rządu i podpisanie przez ambasadora Polski w Japonii w imieniu premiera i rządu w zderzeniu z obecnym wycofywaniem się z ACTA przez te same osoby i instytucje z owej umowy tworzy swoisty mega mezalians, by nie rzec dyshonor dla instytucji praworządnego Państwa Polskiego. Do tego jesteśmy jednak jako naród pewnie przyzwyczajeni od czasów Targowicy, jak sądzę. Oczywiście dobrze się stało, że finalnie próbujemy jako polacy się z tego wykaraskać (bardziej na wniosek narodu, niż władz które powinny kontrolować umowy do których przystępują - a w tego typu sprawach zwracać się bezpośrednio do głosu opinii publicznej przez referendum). Szkoda jednakowoż, iż nasza "klasa" (!?) polityczna  nie wyciągnęła wniosków niesionych przez historię, że nawet 10000 euro pensji europosła, nie jest w stanie zmusić go do przeczytania umowy, nad którą będzie głosował. Ba!, on nawet często nie zaznajomi się z jej założeniami, zdając się na głosy i opinie kolegów oraz dyscyplinę partyjną - czyli rozgrywki krajowe nijak mające się do PE. Zachowanie premiera pominę milczeniem - sadzę że jest wystarczająca ilość komentarzy na ten temat obecnie, włącznie z przytoczeniami jego wypowiedzi mówiącymi o konieczności ustąpienia ze stanowiska w przypadku nie podpisania ACTA. Jak widać można było odstąpić od podpisania? - oczywiście że można było!  Teraz wycofywanie z umowy uważam to za bardziej bijące w powagę stanowiska premiera zachowanie, niźli byłoby to przed 26.01.12. Nie sądzę tym nie mniej by samo wycofanie było spowodowane troską o opinię społeczeństwa, lecz troską o poparcie dla rządu, które radykalnie spadło. Ktoś tu się chyba bał votum nieufności. Tak, czy inaczej abstrahując od powyższego nie uważam, by udało nam się na dłuższą metę uciec przed problemem ACTA. Dlaczego? Należy zadać sobie pytanie o podłoże całego problemu, o organizacje które forsują to porozumienie i o lobby które za tym stoi. Nie mydlmy sobie oczu, iż chodzi tu o artystów. Oni mają zyski ze sprzedaży płyt i utworów przez wytwórnie płytowe. To wytwórnie im płacą - ale płacą stawkę od ilości sprzedanych sztuk, tantiemów etc. A więc płacą stawkę od własnych przychodów. Stąd już krótka piłka do tego kto stoi za wytwórniami płytowymi w USA i kto jest w stanie utworzyć na tyle silne lobby by wymóc coś takiego jak ACTA na parlamencie USA, tak by USA jako kraj forsowało porozumienie dalej. Myślę, że sami jesteście w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Faktem jest jednak, że to lobby nigdy nie odpuszcza.  ACTA2 w taki lub inny sposób będzie forsowane. Być może zrobimy to sami na zasadzie nowelizacji własnego ustawodawstwa - by bez zamieszania, "tylnymi drzwiami" założenia ACTA wprowadzić do naszego prawa. Są już pierwsze tego przesłanki - http://jakip.salon24.pl/393105,tusk-szykuje-nam-acta-2-tylko-kuchennymi-drzwiami . Cóż, zobaczymy co przyniesie czas. Pamiętajmy jednak, że: 


sobota, 7 stycznia 2012

... i po świętach

Święta minęły, co znaczy że powoli można zacząć łamać noworoczne postanowienia ;-). Znów bez żadnych skrupułów możemy być chamscy, zawistni - czyli tkwiąc w konwencji typowo polskiego podejścia do życia. Wszystkie przemyślenia i postanowienia mogą odejść na drugi plan. mamy w końcu nowy rok, a więc dużo jeszcze czasu na to by się ukorzyć i opanować przed następną Wielkanocą, czy gwiazdką (jeśli w ogóle). Atmosfera w pracy też powoli zaczyna się zagęszczać - kierownictwo powoli trzeźwieje - co o dziwo rodzi gorsze pomysły niż w okresie świąt (myślenie na kacu boli całą firmę) a i rodzina powoli wraca do swych niesnasek i dawnych, wyciszonych na okres świąt zadrażnień. Nihil novi sub sole jednym słowem. Do tego jak co roku media bombardują nas podsumowaniami w stylu co i o ile zdrożało, co zdrożeje a co zdrożeć może. W dodatku całość dość często opatrzona jest zestawieniem z innymi krajami europejskimi, gdzie nawet przy Grecji i Italii, pogrążonym w kryzysie wypadamy dość słabo. Nie ma jak solidna porcja optymizmu na początek nowego okresu rozliczeniowego ;-). Polacy kochają się dołować. Kochamy wypadki, tragedie i rozpamiętywanie tego co złe. Jak żyć Panie Premierze - dość wyświechtany ostatnio slogan jest kwintesencją tego jak w gruncie rzeczy chcemy egzystować - wbici w ziemię własnym "life antititude" nigdy jako naród nie dokonamy radykalnego postępu i nie osiągniemy pozycji krajów Europy Zachodniej. Dlaczego? A nad czym mielibyśmy wtedy biadolić? Choć i tak  zawsze możemy powiedzieć że jest źle bo nasza ukochana stacja nie otrzymała koncesji ;-)