Dlaczego Bad Gateway? Złe wyjście (rozwiązanie), czyli zła, nieprzemyślana decyzja znane są każdemu, kto trochę bardziej zagłębił się w życie. Smak porażki bywa gorzki, ale przemyślenia i obserwacje pozostają. To samo odnosi się do otaczającej nas rzeczywistości. Obserwacja otaczającego nas życia często ciśnie nam na usta mniej lub bardziej wybredne komentarze, począwszy od pospolitej łaciny kuchennej, na bardziej wzniosłych i pozytywnych emocjach skończywszy. Dlaczego nie dzielić się nimi z innymi? Daje to możliwość lepszego wzajemnego poznania, ale również swoistego katharsis dla osoby która się uzewnętrznia. Ów blog, przyjmuje formę dziennika szaleńca, który musi przelać swe myśli i podzielić się nimi z innymi. Terapia powiecie? - a kto jej dziś nie potrzebuje. Ostrzegam z wyprzedzeniem, iż pisze to co myślę, jestem skorpionem i nie zawaham się tego użyć. Jeśli ktoś poczuje się urażony - widać tak miało być. e-502 powstaje dla własnej przyjemności - oraz by podzielić się z Wami swoim światopoglądem i spostrzeżeniami, ale nie zamierzam oszukiwać samego siebie tylko po to by komuś nie było przykro. Mentalność Dr. House'a - skwituje ktoś - być może. W tym zwariowanym świecie jeszcze na tyle nie oszalałem by sam sobie wciskać kit, że jest inaczej niż jest. Zapraszam do czytania... a i jeszcze jedno - wszelka zbieżność nazwisk i postaci jest zakładana.

wtorek, 14 lipca 2015

Konsumeryzm głupcze!

Coraz częściej zastanawiam się nad rasą ludzką i tym w jakim kierunku zmierzamy jako gatunek. Abstrahując od terroryzmu i tego co dzieje się na świecie na styku religii i wyznań (o tym być może w kolejnym poście)  chciałbym poruszyć temat konsumeryzmu. Przyzwyczaiłem się już do wszechobecnych reklam spersonalizowanych bannerów w Internecie i wszystkiego co mówi Ci "kup! potrzebujesz mnie". Takie są prawa wolnego rynku. To co mnie zastanawia, to fakt, iż sami sobie robimy krzywdę. Doskonale przykładają się do tego szeroko pojęte social media. Bawi i żenuje mnie zarazem fakt,  że ludzie wciąż dają się złapać na proste triki jak polubienie koncernu mięsnego  na Facebooku w imię  szansy wygrania 100 paczek darmowych parówek. Przy okazji dajemy firmie dostęp do naszych danych, ale na to nikt oczywiście nie zważa. Polacy są tak mocno zakompleksieni na punkcie doganiania Europy że dają się bardzo szybko omamić nie patrząc na konsekwencje. Facebook, Twitter itp.  przysłoniły nam zdrowy rozsądek. I jeszcze to  nastawienie, że wszystko mi się należy. Nie liczy się prywatność i bezpieczeństwo. Chwalmy się!  Kupiłeś nowe auto/dom/mieszkanie - na Facebook! Urodziło Ci się dziecko - wstaw smułkę najlepiej w makro na swoją  tablicę. Może nawet zmień profilowe. Jesteś na wakacjach w Chorwacji -  koniecznie wstaw że byłeś. Bez tego urlop się nie liczy. A może zrobiłeś jajecznicę lub spaghetti - koniecznie to pokaż. Nikt przed tobą przecież tego nie robił, a co dopiero jeśli udało Ci się usmażyć schaba za granicą. Nie ważne że dajesz jasne sygnały że Cię nie ma w domu, że ktoś może Ci obrobić w tym czasie mieszkanie. Lans przede wszystkim! Osobiście mam reakcję alergiczne na takie rzeczy. Mówiąc wprost g...no mnie interesują takie kwestie. Lojalnie uprzedzam takie osoby będę eliminował z subskrypcji. Traktuję social media jako swoiste agregatory informacji. Czytam i oglądam to na co mam ochotę. Oczywiście dobrze jest wiedzieć co u Was słychać pod warunkiem że to nie jest 3 zdjęcie z plaży dziś lub 2 pełna pielucha. Mamy jako naród ogromny kompleks posiadania i chwalenia się wszystkim.  Pamiętajmy jednak o zdrowym rozsądku. A propos zdrowia bardzo sobie chwalę współzawodnictwo i motywację do pozytywnych działań jak bieganie, rower, spacery. Dobrze wiedzieć że Wy też "umartwiacie" się nad sobą w imię lepszego samopoczucia. Takie informacje bardzo mnie motywują i pozwalają przesuwać własne granice jeszcze dalej. To oczywiście zasługi niezliczonej armii gadżetów jakie wszyscy mamy - grunt że mimo "chwalenia" dają motywację. Nic w życiu nie przychodzi łatwo i dobrze wiedzieć że Wy też się staracie :-).